Wczorajszy dzień minął jak codzień. Znów, kiedy zasiadłem przed komputerem, aby zrobić coś istotnego, od razu pojawiła się moja córeczka, skora do zabawy z klawiaturą. Znowu przechodząc z pokoju do pokoju z gorącą herbatą wlazłem na jakiś cholerny klocek. Zdaję sobie sprawę, że te sytuacje będą się powtarzać, ale nie zmienia to postaci rzeczy, że mnie irytują. One właśnie stały się przyczynkiem do zastanowienia się nad tym, co przez dłuższy czas na pewno mnie nie spotka. Tak powstała lista kilku spostrzeżeń, przy spisywaniu których z każdym kolejnym przykładem robiło się coraz ciekawiej. Oto one:
- nie poleżę sobie w łóżku do 13;
- nie przejdę mieszkania, nie wchodząc na "zabawkową minę" zastawioną przez dziecko;
- nie pójdę do kina na maraton filmowy;
- nie zjem spokojnie obiadu;
- nie posiedzę niezauważony przy komputerze;
- nie wrócę do domu, w którym panuje ogólny ład, porządek i cisza;
- nie posłucham 101-ki na full;
- nie puszczę gromkiej wiązanki w kierunku polityków w telewizorze;
- nie zrobię porządnego remontu mieszkania;
- nie kupię sobie Mac-a;
- nie walnę się na drzemkę po posiłku;
- nie rzucę się na żonę, kiedy będę miał na to ochotę, by ją nazwijmy to zbałamucić;
- nie poczytam książki, leżąc w wannie wypełnionej ciepłą wodą;
- nie zostawię okularów na łóżku;
- nie zorganizuję prywatki ze wszystkimi jej atrybutami;
- nie poleżę spokojnie na podłodze szamiąc paluszki;
- nie wybiorę się na rodzinny spacer w dwie minuty;
- nie wstanę, będąc przekonanym, że łapcie są w miejscu, w którym je zostawiłem.
foto: Matt Fryer
dodam od siebie jeszcze że znów się nie wyśpię i wstanę obolała ze względu na fakt spania w środku (nie wiem jakim cudem się to dzieje ale jestem tak zmęczona że nawet nie staram się w to wnikać...;)) i lista kompletna ;) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDokładnie, z tym snem i budzeniem to cały czas jest tragedia. Dziś ledwo widzę na oczy. Na szczęście Mała padła przed chwilą, więc trzeba się śpieszyć, żeby zmrużyć oko, zanim w nocy coś wycuduje :). Pozdrowienia
UsuńEee tam nie jest tak źle jakby się mogło wydawać. Leżenie w łóżku do 13 jest wykonalne nawet z moją dwójką, mój mąż wraca do domu w którym panuje ład i względny porządek, z ciszą może być gorzej chociaż w sumie on to wraca jak dzieciaki już śpią więc cisza jest. Paluszki też spokojnie można jeść, nawet leżąc na podłodze. Najgorzej przedstawia się kwestia obiadu i komputera. Tu się muszę zgodzić, zjeść się nie da, a kompa to wyczuwają już w momencie jak tylko o nim pomyślę :D
OdpowiedzUsuńHm, czyli u mnie jest znacznie gorzej... ale ja nad tym wszystkim popracuję, obiecuję :).
UsuńJa bym dodala ode mnie kilka podpunktow - nie poczytam nowych postow na blogach , bo chlopcy chca czytac ze mna,
OdpowiedzUsuńnigdy nie bede sama w toalecie, chlopcy lubia mamie towarzyszyc,
nigdy bezczynnie nie posiedze na kanapie, chlopcy zawsze mi znajda zajecie ;)))
No, z tą toaletą to najprawdziwsza prawda. U mnie po wejściu i zamknięciu drzwi od razu jest do nich stukanie a chwilę później płacz :).
UsuńOj takich ograniczeń jakby nie było można sporo wyliczać. ;) Coś za coś. Mamy szczęście w postaci małego stworzenia, które daje nam niezliczone pokłady miłości, radości i ciepła. W zamian musimy coś poświęcić. Kiedyś z domu dzieci wyfruną a my będziemy przeżywać swoją drugą młodość. ;)
OdpowiedzUsuńOtóż to, co nie znaczy, że ich nie ma i czasami się o nich nie myśli :).
UsuńZdradzę Ci coś- dokładnie takie same są uroki macierzyństwa:).
OdpowiedzUsuńA o leżeniu w wannie tak czy siak mogę sobie pomarzyć, bo wanny nie posiadam:).
Pozdrawiam!
Wiesz, nie potrafię sobie wyobrazić łazienki bez wanny. Mogłoby w niej nie być wszystkiego innego, ale wanna - rzecz musowa :).
Usuńchciałam dopisać to samo o spaniu i siniakach z nim zwiazanych :)
OdpowiedzUsuńO siniaki jestem spokojny... ja z tych, co to nasłuchują :)
UsuńNie mniej jednak, chyba nie żałujesz tego, prawda?
OdpowiedzUsuńDzięki temu tacierzyństwu możesz robić i doznawać wiele innych, przyjemnych rzeczy, o których człowiek - nie tata, może tylko pomarzyć... :)
"nie rzucę się na żonę, kiedy będę miał na to ochotę, by ją nazwijmy to zbałamucić" hihihi, rozbawiłeś mnie... :P
Nie, nie żałuje, choć trochę pobiadolić można :). Nie zmienia to faktu, że tych rzeczy szybko nie zrobię. Za to rzeczywiście innych zajęć moc :))
UsuńSuper ! Mi tam nie brakuje takich rzeczy :)
OdpowiedzUsuńWiesz, z tego powodu nie potnę się, ale czasami myślę o nich, bo w większości są przyjemne :).
UsuńTeż jestem miłośniczką wanny :) Podobnie jak Ty mogłabym wyliczać czego nie zrobię... Na szczęście chwile relaksu w wannie z książką lub muzyką nie zostały mi odebrane!
OdpowiedzUsuńMasz szczęście, ja mam nadzieję, że to się niedługo mnie zmieni :).
UsuńOby! O ile córeczka nie dorośnie w tym czasie i nie wykoleguje Cię z wanny na dobre ;) Chwyci za książkę i powie, że teraz to ona ma chwile na relaks ;)
UsuńFajny blog! Tak mało jest blogujących ojców. Będę tu wpadać częściej.
Pozdrawiam!
Obyś tego nie powiedziała w złej godzinie. Patrząc na jej upodobania do ciuszków i butów, może pewnikiem tak być. Trudno, pozostanie mi miska i studnia z zimna wodą na dworze :(. Dzięki i zapraszam :)
UsuńW wannie to ja sobie moge poleżeć najwyżej w hotelu, bo w domu takowej nie posiadamy. Strate wynagradza mi jednak syn śpioch, który co prawda spać się nie kładzie przed 22, ale rano ptrafi spać i do 10!!
OdpowiedzUsuńA do uporządkowanego mieszkania wróciłam raz, kilka godzin później tajemnica się wyjaśniła -okazało się, że syn ma zapalenie ucha i astmatyczne zapalenie okrzeli. Pozdrawiam
No to nieźle, hm w takiej sytuacji chyba raczej wybrałbym bajzel w domu :).
UsuńŻycie kompletnie wywrócone w stronę innej rzeczywistości. Z dnia na dzień przestawić się na bycie tatą to ciężka sprawa... :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Pana czytac! Pozdrawiamy z corcia!
OdpowiedzUsuńDzięki, to miłe i ten komentarz będzie jednym z powodów, dla których zacznę znowu pisać :) Ja również pozdrawiam z córcią :)
Usuń