Od pewnego czasu wyszukuję wszystkiego, co dzieje się pierwszy raz. Pewnie też tak macie. Pierwsze spotkanie z moim dzieckiem, pierwszy raz w domu, pierwsza nieprzespana noc, pierwszy raz wymówione słowo tata. Na to akurat przyszło mi czekać najdłużej. Do tych wszystkich pierwszych doszedł jeszcze jeden, z którego bardzo się cieszę. To pierwszy rysunek.
Kiedy dowiedziałem się, że prawdopodobnie zostanę ojcem, bo w naszej sytuacji do końca nie było to pewne, bywały momenty, kiedy w tajemnicy przed wszystkimi wybiegałem myślami daleko w przyszłość. Zdarzało się, że rozmyślałem, kim zostanie moja córeczka. Moim marzeniem było wtedy i jest nadal, aby jej wykształcenie, umiejętności i talent oscylowały wokół sztuk pięknych. Bez różnicy czy to będzie malarstwo, rzeźba, artystyczne tkanie gobelinów czy cokolwiek innego. Ot tak sobie ojciec wymyślił.
foto: Nasze pierwsze wspólne zmagania z trudną materią ...
Sądzę, że to zapatrywanie wynika z moich niespełnionych marzeń. Jak daleko sięgam pamięcią, nigdy nie miałem trudności z pracami manualnymi. Zawsze pociągał mnie rysunek, później malarstwo. Niestety przygoda związana z ASP w cudowny sposób ominęła mnie szerokim łukiem. Za późno zdałem sobie sprawę z tego, co tak naprawdę chciałbym robić. Niepotrzebnie też w pewnym momencie przyjąłem to, co mówią rodzice za pewnik. Było minęło, nie ma co do tego wracać. Znalazłem sobie inny sposób na spełnianie się. Ponieważ jednak wiem, co to znaczy tworzenie czy przelewanie na papier swoich myśli i uczuć, będę chciał pokazać tą możliwość dziecku. Nie jestem rzecz jasna ortodoksem i jeśli zauważę, że Ada nie ma ochoty na zabawy z pędzlami czy kredkami, od razu je zaniecham. Wychodzę z prostego założenia: nic na siłę. A już tym bardziej, aby zaspokoić czy zadowolić rodziców. Takie zachowanie byłoby chore. Zresztą tak samo chciałbym postąpić z muzyką. Co z tego mojego planu wyjdzie, czas pokaże. Teraz jesteśmy na początku drogi, którą nazwałbym odkrywaniem i dobrą zabawą. I niech na razie tak pozostanie.
Ale wróćmy do pierwszego rysunku. Otóż powstał on w weekend. To było nasze drugie posiedzenie. Podczas pierwszego Ada zajmowała się tylko zbieraniem wszystkich kredek i układaniem ich jedna na drugą. Jednak podczas drugiego „aktu tworzenia” okazało się, że coś z moich nauk zapamiętała. Zaczęła trzymać kredkę dobrą stroną i w przefikuśny sposób rysować swoje bohomazy, akcentując każdy stosownym komentarzem słownym. Problemem na pewno są kredki – używamy na razie zwykłych. Już oglądałem mniejsze, świecowe, ale jak dotąd nic nie wybrałem. Główną przyczyną jest fakt, że Mysza ładuje wszystko do buzi i nie chciałbym, aby czegoś takiego się najadła. Ale problem istnieje i na któreś będę musiał się zdecydować. Na koniec dodam tylko, że nie wiem czy orientacja dzieła jest poprawna. Zrozumiecie mnie, kiedy ów dzieło zobaczycie :). Ponieważ mam małego świra, postanowiłem oprawić rysunek i go powiesić. Gotów jestem zdjąć nawet jedną ze swoich prac. Zastanawiam się tylko, jak o tym pomyśle powiedzieć żonie. Może Wy macie jakieś pomysły :).
foto: ... a oto wynik naszej pracy. Luwrze szykuj miejsce :)
foto czołówka: mravcolev
Alez cudowne arcydzielo !!!
OdpowiedzUsuńJa z plastyki w podstawowce same szostki...teraz sie smieje, bo moja Plastyczka byla pozytywnie zakrecona.. im wiecej bazgrol , tym lepiej... rysowac nie umiem do dzis ;)
Prawda, że świetne, Picasso przy tym to pikuś, hahahaha. Ja w podstawówce kochałem plastykę. Miałem zresztą świetną panią, trochę do głowy mi wlała. Pamiętam też wyprawy w plener. O dziwo, parę lat temu z nią rozmawiałem i mnie jeszcze pamiętała. Na wszelki wypadek nie spytałem dlaczego, bo czar mógłby prysnąć :).
UsuńCo tam plakat... TO jest dopiero dzieło godne podziwu. Ekspresjonizm jak mniemam.
OdpowiedzUsuńO to najlepiej nie pytaj :). Zapomniałem się dowiedzieć, co mała autorka miała na myśli. Jeśli chcesz, możesz śmiało użyczyć motywu :).
UsuńCo za piękny rysunek, jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńJa to jestem manualną nogą, za to mój mąż ma prawdziwy talent do rysowania. Mam nadzieję, że Gaja odziedziczy to po nim w genach:).
Pozdrawiam!
Niech tak się stanie! Dzięki temu Gaja będzie organizować mojej Myszy plenery a my w spokoju będziemy siedzieć w cieniu, popijać herbatkę i krytykować ich poczynania z loży szyderców :).
UsuńPięknie :)
OdpowiedzUsuńjestem tak samo sentymentalna, wszelkie te pierwsze manualne razy, choć nie tylko, traktuję jak relikwie :) Skrzętnie zbieram, pielęgnuję i tak samo się nad nimi rozpływam :)
mam duszę artysty, najstarsza Córa w tym kierunku zaczęła już studia, ciekawe co kiedys wybiorą Maluchy :)
Mi tez się nie spełniły marzenia jakie kiedyś miałam względem tego co bym w zyciu chciała robić, może dziaciakom się uda.
Uda się, uda, bądź dobrej myśli :). O to już artystkę jedną nogą masz, gratuluję :).
UsuńSuper ,super ,super!!! czym skorupka za młodu nasiąknie tym....Fajnie że wprowadzasz mało w świat kolorów i plastyki to rozwija wyobrażnie.:)
OdpowiedzUsuńAno właśnie, zobaczymy tylko (zresztą tak, jak pisałem) czy to polubi. Ech polubi, nie polubi, ale przynajmniej narysować cokolwiek będzie umiała :).
UsuńRośnie Wam prawdziwie artystyczna dusza. Picasso może się schować ;)
OdpowiedzUsuńPierwsze dzieło naszego syna powstało na płótnie...wróć bawełnie!! jego własnej koszulki. A ja głupsia matka nie doceniłam talentu i bluzkę potraktowałąm odplamiaczem i później wyprałam :D
No to ładnie, wiesz ile kasy straciłaś. A jak twój syn będzie kiedyś wziętym artystą, to co? Już sprawę emerytury miałabyś rozwiązaną :).
UsuńRośnie mała artystka:)
OdpowiedzUsuńZachowaj to arcydzieło, ponieważ za jakiś czas będzie bezcenne! :)
My przygodę z kredkami zaczęliśmy już jakiś czas. Zdecydowałam się na kredki ołówkowe, grube- Bambino :) Malutkiej rączce lepiej trzymać. Pozdrawiam :)
Zachowam, zachowam. Choć to może śmiesznie zabrzmi, ale dla mnie jest bezcenne. Qrcze właśnie nie wiem, jakie Myszy kupić. Muszą być zdecydowanie mniejsze, ale czy świecowe? Nie wiem. Pozdrowienia
Usuńmoże teczkę stwórz, z ważniejszymi pracami - uwierz mi wszystkich się nie da ale te ważniejsze i my odkładamy do teczki. Prezent na 18nastkę jak ta lala będzie :)
OdpowiedzUsuńHm, Matejko takową teczkę był łaskaw nazywać skarbniczkiem. Oczywiście nie wszystkie, ale co "ciekawsze" postaram się zachowywać. Mam nadzieję, że nie będzie ich chciała później poprawiać :). To naprawdę świetny pomysł :).
UsuńU mnie większość tablicy korkowe w pokoju jest teraz zajęta przez arcydzieła plastyczne Olusia. ;)
OdpowiedzUsuńBrawo za pierwsze owocne jak widać próby rysowania, oby tak dalej. Spróbuj dać Adusi farby do malowania palcami, zobaczysz jaka będzie radocha, ;)
Ciekawe, kogo radocha będzie większa, Myszy czy moja, kiedy będę sprzątał :) PS. dzięki za radę
UsuńNo pięknie! Pamiętam, jak pisałeś, że bardzo Ci na tym zależy, by Adusia polubiła się z "rękodziełem" no i proszę, długo nie trzeba było czekać... ;)
OdpowiedzUsuńTatuś pewnie pęka z dumy?! Wcale się nie dziwię ;)
Oj i to jak. Od soboty to jest moja najbardziej ulubiona praca plastyczna :).
UsuńWidzę, że arcydzieło powstało, wspaniała pamiątka. My jeszcze nie malowaliśmy, ale takie posty bardzo mnie do zakupy odpowiedniego 'sprzętu' motywują.
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się Twoje podejście, nic na siłę. Myślę, że to bardzo 'zdrowe': pokazać, spróbować zainteresować, ale jeśli haczyk nie zostanie chwycony to odpuścić i czekać na odpowiedni moment by znów podjąć próbę bądź zaniechać.
Musicie spróbować koniecznie, bo to fajna zabawa. Polecam :)
UsuńNic na sile to moje motto zyciowe :) Arcydzielo piekne, delikatnie abstrakyjne, ale piekne ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu małej artystki :)
UsuńKażdy pierwszy raz jest niezapomniany :)
OdpowiedzUsuńArcydzieło pierwszej klasy ;)
OdpowiedzUsuńJa tymczasem wracam do przeglądania info o OPP, pora PIT rozliczyć, co myślicie o: http://e-deklaracje2014.pl/pomoc-dzieciom/przekaz-1-na-fundacje-pociecha/
Rany, jacy Wy podobni jesteście! A to skupienie, ten wzrok...
OdpowiedzUsuńDobrze jest dokumentować prace swoich dzieci od najwcześniejszego okresu. Ma się fajną pamiątkę, a i w twórczości da się coś odczytać.
OdpowiedzUsuń