Najtrudniejszy wybór został podjęty!
Od dwóch miesięcy walczyliśmy z wyborem wózka dla naszej
milusińskiej. Ci, którzy mają to za sobą, wiedzą, że to nie
taka prosta sprawa.
Pierwszym, podstawowym kryterium była
cena. Nie miałem ochoty wydać więcej niż 2 tysiące zł. Poza tym
wózek musiał posiadać gondolę i spacerówkę, czyli tzw. dwa w
jednym. Z nosidełka mogłem zrezygnować, ponieważ udało mi się
je pożyczyć (łącznie z pasującymi, jak się później okazało,
adapterami). I przy tym kryterium stanowczo skurczył się wybór
wózków. Uznałem, że nie będę kupował po pewnym czasie
dodatkowej spacerówki, jak to robią niektórzy. Dlatego moja
spacerówka musi służyć 5-6 miesięcznemu dziecku, ale i
trzylatkowi. Przez co musi być większa i przestronniejsza. Przy
takim założeniu chcąc nie chcąc musiałem zrezygnować z opcji
obracania spacerówki tyłem do kierunku jazdy. Zasada, którą
usłyszałem w sklepie brzmiała: mała spacerówka, ale obracana lub
duża, ale tylko przodem do jazdy. Przyznam się, że aż tak na
obrotowej spacerówce mi nie zależało, poza tym dziecko lepiej
czuje się, gdy może na spacerze podziwiać świat a nie gapić się
na rodziców.
Trzeba również pamiętać, że także
gondola nie powinna być mała, zwłaszcza, jeśli dziecko przychodzi
na świat zimą. Pomyślcie: te kubraczki, śpiworki, śpioszki i
inne rzecz. To wszystko zajmuje sporo miejsca.
Kolejną ważną dla mnie rzeczą były
koła. Nie chciałem, aby były zbyt małe z prostej przyczyny. Nie
zamierzam co pewien czas wyjmować z nich kamieni, liści lub innych
nieciekawych rzeczy. Poza tym powinny być pompowane, co poprawia
amortyzację. Koła powinny być łatwe w demontażu i wyjmowane
razem z czpieniem, dzięki temu nie rozerwiemy np. tapicerki w aucie.
Dzięki temu łatwiejsze jest też utrzymanie ich w czystości. Jeśli
chodzi o amortyzatory to szukałem rozwiązania pośredniego. Nie za
twarde, ponieważ dziecko będzie wyczuwało każdą nierówność,
ale i nie za miękkie, aby nie latało po całej gondoli.
Czas na wagę wózka. To jest również
istotna rzecz, zwłaszcza dla osób, które nie mają własnego
domku. W bloku trzeba go znosić i wnosić, czy to do mieszkania, czy
do wózkowni lub komórki. Niby nic, ale dla kobiet może być to
jakiś problem. Podczas oceny tego kryterium odpadł jeden z trzech
moich wybrańców. Mowa o X-landerze X-Move. Wózek dość fajny,
przestronny. Jednak jego waga i gabaryty skutecznie mnie odstraszyły.
Jeśli już jestem przy gabarytach, to oczywistą sprawą jest
przymiarka wózka do naszego auta.
Wspomniałem już o jednym wózku,
wspomnę teraz o Bebetto Nico. To drugi z trzech moich pewniaków.
Ale i on przegrał z… o tym za chwilę. Przegrał z prozaicznego
powodu. Jak wcześniej wspomniałem, moją spacerówkę chcę używać
dłużej. Z tego powody patrzyłem także na miejsce, gdzie spoczywać
będą nóżki dziecka. Bebetto niestety nie ma dobrego rozwiązania.
Wysięgnik jest dość krótki, nie mówiąc już o miejscu na stopy.
Kiedy dziecko będzie większe ten element będzie stanowił dość
duży problem.
Myślę, że można by było pisać
jeszcze długo na co zwracać uwagę. Zrobię to na moim zwycięzcy.
Nasz wybór padł na Mutsy Transporter. Dlaczego. To dość lekki
wózek, który po złożeniu zajmuje mało miejsca. Posiada cztery
koła, przednie obrotowe z możliwością łatwego zablokowania i
demontażu. Z łatwością demontuje się także gondolę. Większy
problem stanowi spacerówka. Można ją złożyć ze stelażem. Kiedy
jednak, jak w moim przypadku, nie mieści się do bagażnika
samochodu, trzeba ją zdemontować. Trwa to chwilkę czasu, ponieważ
spacerówka jest spinana na paski. Spacerówka ma także płynnie
regulowane oparcie pozwalające na ustawienie go w dowolnej pozycji
do siedzenie i leżenia. Siedzisko ma regulowany podnóżek. Do tego
oczywiście regulowana rączka, pałąk bezpieczeństwa. Wózek
trzyma się bryły i nie skrzypi. Troszkę o wadach. Moim zdaniem
położenie bagażnika pod wózkiem jest zdecydowanie za nisko. Czy
się mylę, wyjdzie w praniu. Dodatkowo kosza nie można zamknąć.
Za wadę można uznać także mały wybór kolorów wózków. Szkoda
też, że w komplecie nie ma torby, ale niektóre firmy, aby
zmniejszyć koszt, jej nie gwarantują. Można ją oczywiście
dokupić. Dla chętnych zwracam uwagę na jej mocowanie, które mnie
nie urzekło.
Jak widzicie, zderzenie oczekiwań z możliwościami wychodzi różnie.
Mam nadzieję, że my dokonaliśmy dobrego wyboru.