Wczorajszy dzień był kolejnym, w którym Ada kompletnie mnie zaskoczyła. Obrazowo rzecz ujmując przyśrubowała mnie do krzesła. Siedziałem, uważając jednak, aby z niego nie spaść. Pohamowałem się także od śmiechu, który mógłby ją niechybnie przestraszyć. Czemu zapytacie? Już odpowiadam.
Po codziennym rytuale, który uskuteczniamy po moim powrocie z pracy (mój monolog do niej, przytulańsko, krótkie noszenie na rękach) zasiadłem do obiadu. Jak zwykle przy jedzeniu Adusia mnie zaczepia. Oczywiście reaguję na te zaczepki. Tak też było i wczoraj. Uśmieszki z obu stron, jej odgłosy w ulubionym stylu: "aggggy", moje komentarze do nich. W pewnym momencie żona poprosiła, abym podał Misi chrupka. Skoro tata zajada, córcia również może. Tak też się stało. Ada zaczęła niezgrabnie go odwracać, wkładać do buzi, nagryzać, brudząc przy tym pręty łóżka swoimi klejącymi się małymi łapkami. W tej sytuacji nie mogłem zareagować inaczej, niźli zwrócić jej uwagę, aby tego nie robiła ;).
Dialog wyglądał tak:
(ja) – Adusiu, masz brudne łapki, nie dotykaj prętów, bo je brudzisz. Jedz grzecznie a po jedzeniu umyjemy rączki.
(ona z lekkim poddenerwowaniem) – Agggy aggy.
(ja) – Myszko nie dyskutuj z tatą, jeśli dalej będziesz dotykać prętów, zabiorę ci chrupka.
(ona po krótkim zastanowieniu z przerażeniem na twarzy) – Aaaaa, yyyyy, no nieeee.
Ostatnie zdanie wypowiedziała z taką intonacją, że wydawało się jakby bardzo prosiła, abym tego nie robił. Wiem, trudno pewnie Wam do końca poczuć całą atmosferę, ale scena ta wielce nas ubawiła a Małej timing wyszedł bezbłędnie.
Źródło zdjęcia: http://www.tapeciarnia.pl/74196_dziecko_niebieskie_oczka.html
Przedstawiłeś dialog tak, że ja też się ubawiłam, zwłaszcza z tego "aggggy" hehehe :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kasia
Dzięki, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAno widzisz, mała już pokazuje temperament, pomyśl więc sobie, co będzie za niedługo:).
OdpowiedzUsuńCóż, miałem nadzieję, że nikt o tym nie wspomni :(
OdpowiedzUsuńDyskusja z córcią na całego :)
OdpowiedzUsuńTeż mamy na koncie kilka takich dialogów niemowlęcych .. kiedyś jak syn mój był młodszy i mówić jeszcze nie potrafił też przypadkowo udawało mu się ze mną porozmawiać. I pamiętam jak dużą radość mi to sprawiało, także doskonale rozumiem i czuję tą atmosferę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. K :)
To prawda, świetne uczucie, pozdrawiam :)
UsuńOj poczekaj aż zacznie mówić, wtedy to dopiero się pośmiejecie! Póki co masz przewagę w dyskusji, potem nie będzie już tak łatwo:)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać, choć wiem, że będę wtedy tęsknił do tego, co jest teraz. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńNo już niedługo i zacznie pyskować :P Jak nasza ;)
OdpowiedzUsuńHumorki już pokazuje :)
Usuńale słodkie oczy! ;)
OdpowiedzUsuńa takie dialogi może zboku są mało atrakcyjne a dla zainteresowanych osób genialne i na długo zostają w pamięci ;)
Tak, to prawda, będę je długo wspominać :)
Usuń