
Codziennie razem z żoną staramy się wprowadzać naszą Mysię w arkana życia. Codziennie pokazujemy, uczymy, tłumaczymy jej, jak najlepiej umiemy, otaczający ją świat. Niektóre rzeczy Mysia chwyta w mig, od razu - tak, jakby znała je od dawna. Ale są też takie „magiczne”, na które jest odporna. Za nic nie chce ich pojąć i zrozumieć, nie mówiąc już o stosowaniu się do nich. Daremne są nasze apele, prośby czy tłumaczenia. Otóż moja córka...