W tym roku przymierzamy się do zmiany choinki. Do tej pory korzystaliśmy z małej (ok. 50 cm), mieszczącej się na komodzie. Teraz chcemy ją zamienić na znacznie większą, ponad dwumetrową pokojową zawalidrogę. Ja ze swojego dzieciństwa pamiętam właśnie taką. Wielką, przepięknie ubraną, stojącą u babci. Niechaj i mojemu dziecku taki krzak kojarzy się miło ze świętami. Choinka choinką, ale powstaje problem z jej udekorowaniem. Można rzecz jasna kopnąć się do sklepu i kupić, ale to kosztuje i poza tym jest zbyt proste. I tu narodził się pomysł zrobienia bombek samemu. Przyznam się, że nigdy tego nie robiłem a moje słodkie lenistwo nie pozwoliło mi nawet o tym poczytać czy kogoś zapytać. Zobaczcie, co mojej improwizacji wyszło.
Oto bardzo prosty i mam nadzieję, że przystępny przepis na wykonanie samemu fajnych bombek choinkowych. Dodatkowym atutem jest fakt, że możemy taką pracę wykonać z naszymi pociechami.
Do przygotowania moich bombek użyłem jednego białego kordonka (tak naprawdę możecie użyć dowolnego sznurka), kleju wikol i balonów. Potrzebna będzie też pusta plastikowa butelka po wodzie, nożyczki, suszarka i trochę chęci oraz chwila wolnego czasu. Zaczynamy!
Na początku zająłem się przygotowaniem naczynia, w którym sznurek namoczyłby się w rozwodnionym kleju. Do tego potrzebna jest właśnie butelka. Ja obciąłem ją w połowie, zostawiając tylko „wąsy”, które po zagięciu do środka wpychają sznurek do roztworu. Dzięki temu po zrobieniu dwóch otworów, którymi sznurek wchodzi i wychodzi, płyn nie wylewa się z butelki a sznurek podróżuje w wodzie z klejem.
Teraz kolej na balony. To na nich będziemy formować bombkę. Najlepiej kupić balony o takiej wielkości, jakie chcemy mieć bombki. Jeśli nie (tak było w moim przypadku), można użyć zwykłych akceptując większy odrzut materiału (zd.1). Teraz będzie już z górki. Jedną ręką trzymamy nadmuchany balon a drugą owijamy go sznurkiem. Trzeba uważać, aby nie powstawały zbyt duże puste miejsca. Końcówkę wplatamy w splot sznurków. Na końcu polałem całą bombkę płynem z butelki. Tak przygotowany półprodukt potraktowałem suszarką do włosów, susząc go przez 2-3 min. Dzięki temu płyn z bombki nie leje się wartkim strumieniem. Poza tym powietrze w balonie rozpręża się, naciągając sznurek. Następnie wieszamy bombkę, aby wyschła (zd. 2).
Drugiego dnia przebijamy balon i delikatnie usuwamy go ze środka. Teraz można naszą bombkę prysnąć kolorowym lakierem, który całość wzmocni. Ja użyłem białego i dodatkowo nabłyszczacza, ale ładnie wyglądają też złote czy srebrne. Po wyschnięciu pozostaje przywiązanie sznurka lub przymocowanie blaszki do zawieszenia na choince. Taki zaczep można także udekorować np. kolorową wstążką, koralikiem lub szyszką. Na koniec informacja techniczna: z jednego kordonka udało mi się zrobić 10 bombek. A tak wygląda efekt końcowy :).
podziwiam! ja lubię czasami zrobić coś po swojemu ale to wydaje mi się arcytrudne
OdpowiedzUsuńZaufaj mi, więcej czasu spędziłem na pisaniu o tym niż na robieniu bombki :)
UsuńFajnie Ci wyszły bombki! Przyznam, że ja nie miałabym cierpliwości do ich tworzenia, ale mój mąż na pewno chętnie by się do tego zabrał :).
OdpowiedzUsuńDzięki, no to jak będziesz chciała odpocząć przez chwilę od męża, to pretekst już masz - zaganiasz do pracy i po temacie :)
UsuńKiedyś miałam ambitny plan by wykonać takie kule a'la cotton ballsy ;). Tylko moje plany niestety legły w gruzach przez brak czasu. Podziwiam za dsterminację! :)
OdpowiedzUsuńZ tym czasem to niestety prawda, ciągle go brak. Ale jak to się powiada: nikt nie obiecywał, że będzie jego nadmiar i słowa dotrzymał. Pozdrowienia :)
Usuń