Adusia już siedzi!

4 comments
Wreszcie udało się zaszczepić mojego Dusiaczka. Trochę to trwało. Przyznam się, że córeczka trochę to odchorowała. Może słowo „odchorowała” jest zbyt mocne. Przez dwa dni miała wysoką temperaturę i była, ogólnie mówiąc, padnięta. Teraz już jest wszystko dobrze z czego się bardzo cieszymy. Przed nami kolejne szczepienia a ja nie wyzbyłem się dalej obaw. Długo zastanawiałem się, czy w ogóle zaszczepić małą. Z jednej strony rozumiem, że gdyby wszyscy się nie szczepili, długofalowo mogłaby pojawić się epidemia. Mogłaby, ale niekoniecznie musiałaby. Podobno dziecko jest odporniejsze na choroby, przeciwko którym zostało zaszczepione. Może. Ale nikt mi nie wmówi, że taka szczepionka jest zdrowa dla organizmu zwłaszcza małego brzdąca. Moim zdaniem cały ten nakaz szczepienia jest wspólnym działaniem władzy i przemysłu farmaceutycznego w wiadomym celu. Tak czy inaczej zmuszony byłem do podjęcia jakiejś decyzji. Nie ukrywam, że w podjęciu jej dużą rolę odegrała moja żona. Czy była ona słuszna, czas pokaże.

W ostatnich dniach Adusia przełamuje kolejne bariery. Od pewnego czasu starała się podnieść. Cięższa główka i słabsze rączki powodowały, że próby wychodziły dość pokracznie. Ale wczoraj Miśka pierwszy raz usiadła sama. Zdziwienie na jej twarzy było przeogromne. Sytuacja ta sprawiła, że stała się bardziej odważna. Próbuje robić to przy każdej okazji. Trzeba więc na nią więcej uważać. Najgorsze jest to, że zaczyna dokazywać w łóżeczku. Odwraca się na brzuch i próbuje wciągać się po szczebelkach. Zabawnie to wygląda i bawi się przy tym zacnie. To chyba ten moment, kiedy łóżko dla bezpieczeństwa małej trzeba będzie opuścić. Już nie mogę doczekać się tego, kiedy wstanie o własnych siłach na nóżkach... i wtedy się zacznie :). Na koniec chcę Wam się pochwalić moim aniołkiem. Tak Adusia wyglądała w dniu chrztu.




4 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...