Adusia
skończyła właśnie osiem miesięcy. Jak ten czas leci. Dziś parę
słów o tym, co już umie. Nie będzie żadnego koloryzowania,
upiększania lecz suche fakty. Drogi czytelniku, jeśli Twoje dziecko
w tym wieku robi znacznie więcej to gratuluję. Jeśli mniej, to
kompletnie się tym nie przejmuj. Podobno różnica w rozwoju takich
dzieci może wynosić aż 2 miesiące. A więc do rzeczy.
Ada
waży 7300g a mierzy 65 cm. Czyli zmalała o 1,5 cm :0. Tak niestety
mierzą w przychodniach. Na moje oko powinno być blisko 70 cm.
Zdecydowanie poprawiła pozycję siedzącą. Teraz samodzielnie
siedzi w pozycji wyprostowanej, choć zdarzają się niekiedy
momenty, kiedy jej plecki wyginają się w łuk. Nie cierpi za to
pozycji leżącej, dlatego podczas przewijania, czy wycierania po
kąpieli musimy ją czymś zainteresować. Bardzo sprawnie i szybko
przechodzi z pozycji leżącej do siedzącej. Daje się już zauważyć
wstęp do raczkowania. Siedząc, wyciąga ręce przed siebie i
bujając się do przodu i tyłu stara się przejść do pozycji
czworaczej. Jednak będąc już w tej pozycji cofa się i znów
siada. Z tego wstawania i siadania wychodzi jej jednak niezły sposób
poruszania się. Potrafi tą metodą przemieścić się parę metrów.
Uwielbia też wspinać się na poduchy czy pufy, o ojcu nie
wspominając. Siedząc bawi się sama używając do tego dwóch rąk.
Sprawnie chwyta i przekłada z jednej ręki do drugiej różne
przedmioty. Wypuszcza je z ręki i obserwuje, co się z nimi dzieje.
Biorąc wszystko do rączek można być pewnym, że prędzej czy
później trafi to do buzi. Siedząc w łóżeczku chwyta szczebelki
i z ich pomocą podnosi się do pozycji klęczącej, utrzymując ją.
Na tym etapie nie jest to jednak pozycja stabilna. Przy nadarzającej
się okazji próbuje wstawać na nóżki. Niestety nogi są jeszcze
za słabe i wychodzi to nieudolnie. Przy próbie chodzenia
przytrzymując ją za tułów obciąga paluszki. Wiemy, że w takiej
sytuacji powinno się dziecku zginać stopy i jednocześnie
delikatnie masować ścięgna Achillesa. Ada potrafi sama zająć się
zabawą. Zdarza się jednak dość często, że grymasi, aby się z
nią pobawić. Próbuje wydawać z siebie dźwięki, nie jest to
jednak mowa a pojedyncze samogłoski nieraz połączone z
spółgłoskami. Wychodzi wtedy z tego „bufff” czy inne „eleugf”.
Potrafi także zaczepiać, zwłaszcza ojca.
Miśka
trzy razy dziennie dostaje matczyne mleczko. Na drugie śniadanie
serwujemy jej owoce z kaszą manną. Obiad to zblenderowane warzywa z
mięskiem. Podajemy jej także chrupki kukurydziane i wafelki ryżowe
dla dzieci, które pałaszuje sprawnie sama. Czasami dostaje też
kawałek owoca w gryzaku do pokarmów, o którym pisałem tutaj.
Przy butelkowych posiłkach za każdym razem stara się chwytać za
butelkę. Ulubioną zabawą przy jedzeniu jest... plucie, jest więc
czasami co sprzątać.
Od
pewnego czasu zauważyliśmy, że Mała reaguje lękiem na inne
osoby. Nawet na te, które już kiedyś widziała. Zdecydowanie mniej
śpi na spacerkach. Za to jest spokojna i z ciekawością wszystko
obserwuje. Generalnie jest bardzo ciekawska, cały czas rozgląda się
na wszystkie strony. Uwielbia się kąpać. Podczas tego bawi się i
chlapie. Zasypia około 20 i śpi do 6 rano.
Nie
umie natomiast machać rączką na pa-pa, nad czym boleje ojciec
wychodzący do pracy :(. Nie jest też delikatna. Trzeba uważać,
kiedy próbuje dotknąć twarzy. Podrapanie i wyrwanie włosów to
najmniejszy rozmiar kary. Nie ma jeszcze ząbków, choć te myślę,
że na dniach zaczną się pojawiać. Tak wygląda to u nas. Pewnie o
czymś zapomniałem, ale tyle się dzieje, że mogłem coś pominąć.